Wednesday, April 27, 2005

i znowu zaczynam nie zdanżać - czyli "zepsułam Mojego Biednego Komputra Neverending Story"

...no i wszystko wraca do normy, czyli znowu zaczynam zalegać. W rolnictwie mam zaleglosci i we wszystkim innym też. Zwalić to wszystko mogłabym oczywiscie na WSZYSTKO - jak zwykle, ale głownie zwalam na siebie tym razem (czyli nie tak jak zwykle.)
- A już, już, prawie bym mogła zwalić na komputr (jak zwykle), ale raczej sie nie uda, bo gdyż niestety mam za dużo swiadków całego wydarzenia - a jak są swiadkowie to zupełnym brakiem profesjonalizmu w sciemnianiu byłoby sciemniać odwrotnie...lata praktyki mi to podpowiedziały, oczywiscie.
Bo jaka była sprawa... -> sprawa była taka, że dwa dni temu włączam ja sobie komputr , jak zwykle, ażeby nie mieć zaległosci( oczywiscie) - a ten mi tu nagle wyswietla jakies dziwne niespodziewane bezczelne okno , - i to w dodatku inne niz zwykle, bo nie żółte tylko niebieskie. Z wykrzyknikiem ono było, to okno, i "alert" miało napisane, wiec się od razu przestraszyłam i postanowiłam nie zgaszać, tak jak zwykle, i nie robić RESET, co zwykle robię jednak, kiedy nie ma opcji do zgaszenia - tylko sprawe przemysleć i podjąć decyzję pomiedzy - YES i NO, które zostały mi dane.
Jedyne słowo, które zapamiętałam z tego okna , oprócz wykrzyknika było "proxy", co nie wiem, co to może być, ale brzmi jakos nieswojo. I wrogo.
- I on mnie sie pyta, że to proxy to 'yes' czy 'no'.... No to co ja własciwie moge mu na to odpowiedzieć..... No to sobie pomyslałam, że nie ma stracha, i że mam przecież 50% szans, żeby trafić poprawną odpowiedź, a biorąc pod uwagę fakt, iż mam urodziny - to może nawet i większe niż 50 % - a to znaczy, że tak własciwie to ja mam duże, te szanse.
No i wybrałam opcję NO, bo mi się jakos bezpieczniejsza wydała- zawsze jak się człowiek nie zgadza to taki zaasekurowany się czuje chyba, nawet jeżeli to tylko wrażenie złudne jest......a ten widocznie pomyslał, że jak NO to NO - więc wziął i zgasł na amen.
Z okazji urodzin moich prawdopodobnie sie uaktualnił, czy cos, a ja mu tak NO po chamsku, to się obraził pewnie. Kto go tam wie. Nikt nie wie, tak naprawdę.
Teraz jednak już jestem spowrotem odratowana (okolicznosci odratowania nie są do końca udowodnione, i nie są też do końca jasne, dlatego nie bedę się w nie zagłębiać - generalnie to ja podejrzewam, iż mój komputr się kocha skrycie w Pawle, i jak tylko go widzi to zaraz zaczyna działać. Nie umiem wyjasnić tego bardziej racjonalnie. To tyle.)

To teraz pouzupełniam może. Po kolei. Po najważniejszym. W podpunktach.

Podpunkt 1. (zaległosć - 2 dni. Prawie.)
SIĘ ZESTARZAŁAM.
a jednak.
ale niewiele.
Z okazji urodzin jak już mówiłam- komputr się na mnie obraził, a także dostałam pryszcza alergicznego. Na fenol w emulsji chemicznej zawarty ze względu. Lub tez w skisniętej ze starosci terpentynie. Sama niewiem - ale te dwie opcje wydają mi się najbardziej prawdopodobne.
Ale, jak pewien znany ogólnie mąż stanu przemawiał mądrze swojego czasu - "twardym trzeba być, a nie miętkim" (czy to był Waldus Kiepski może, co? Anka? he he) - postanowiłam się nie poddawać w ogóle - i ciasto urodzinowe prosto ze sklepu sama upiekłam:

Image hosted by Photobucket.com

Image hosted by Photobucket.com

pryszcza alergicznego wykasowalam sobie digitalnie, bo mogę, a co!
a historia cudnej przpięknosci ubranka małej ati - to juz zupełnie inna historia jest i długa.
Nie rozdrabniając się mogę tylko dodac iż jest zbudowane z obrzydłego nylonu, ma guzika i nati je kocha nad życie. No cóż.


Podpunkt 2.
THANK YOU SOFIAAAAA!!!!!!!!
(i loved the 'message in the bottle'!!!)

Image hosted by Photobucket.com


Podpunkt 4.
ROLNICTWO.

Rolnictwo chyba idzie mi srednio ostatnio.
Nie, żebym zaraz narzekała, bo chwasty rosną jak szalone, się rozprzestrzeniły po całej doniczce - zachowują się tam jak w społeczeństwie prawie, - ale już połowa osobników jest zeschnięta i wyparta przez silniejszych osobników, którym zaczynają urastać jakies dziwne kolce. Na początku postanowiłam nie ingerować, ale jak tak wczoraj spojrzałam, to chyba czas się tych trupków zeschniętych pozbyć jednak. Z drugiej strony, cały czas mam jednak nadzieję, ze może odżyją.....zobaczymy.....

silne osobniki wyglądają teraz tak:

Image hosted by Photobucket.com

a w tyle jawią sie zeschnięte trupki.

Groszek. Groszek wygląda z twarzy jak Alien. Ósmy pasażer Nostromo. I chyba jest nim w dodatku, gdyż na dwadziescia groszków wsadzonych tylko on jeden się wydostał, jak narazie. Musiał był widać zlikwidować konkurencję.
Życie. Po prostu.

Image hosted by Photobucket.com

Sytuacja w mojej hodowli przez moment wydawała się na tyle dramatyczna, że podewzięłam inne kroki hodowlane. Dodatkowe. Desperacyjnie usadziłam rzeżuchę w ilosci 'DUŻO', ażeby się ewentualnie zabezpieczyć psychologicznie na wypadek straty tamtych pierwszych chwastów.
Rzeżucha jest bezpieczna, bo podobno zawsze urosnie, na gównie nawet.
Czyli, że żadnej straty nie będzie.

Image hosted by Photobucket.com

ot i co.
Trzeba się na swiat i losu koleje rolnicze uodparniac jakos przecież.
No własnie.
Ja sobie nie dam tak łatwo, za przeproszeniem - w kaszę dmuchać - żeby mi rolnictwo nie szło. No!

Podpunkt 5 - OSTATNI.

Czarna, tylko mnie nie zabij.
Ale nie moglam sobie darować jednak.
Jakos nie zarejstrowałam całego uroku tej fotografii wieczorem, kiedy je z Rafałem sciągneliscie.
Dopiero rano, kiedy ją otworzyłam, to we mnie cały przekaz tak silnie uderzył.


Dla panienek, co nie wiedzą: Pani CZ.została nominowana do nagrody. Zapomniałam jakiej, ale ważnej. A to jest zdjęcie pamiątkowe nominowanych z kroniki vip fundacji, która tęże ufundowała. I jest to zdjęcie - jak mniemam - oficjalne.

Image hosted by Photobucket.com

Aj lowju, kurde. Ale walnienta jestes, o zżesz matko!, ha ha.

......i tym to miłym akcentem zakończę te przydługą jak na jeden raz wypowiedź.

- Anka, no mówiłam ci przecież, że czarna juz nie jest czarna! ha ha!

1 Comments:

Anonymous Anonymous said...

hi there Anja, i dont get a word but i'd like to say this post looks very entertainig and funny, seems you had loads of fun!!!

4:15 PM  

Post a Comment

<< Home