Tuesday, April 19, 2005

groszku,groszku, masz czas do jutra, zeby zaczac urastac!

...nie jestem do końca pewna jaka jest tego przyczyna, ale wygląda na to, że jakies szczątkowe uczucia macierzynskie?(albo w ogóle jakies dziwne, związane prawdopodobnie z kryzysem wieku sredniego, który wasnie przechodzę) sie we mnie nagle objawiły, bo postanowiłam hodować.
Jakas dziwna, nierozpoznana do końca siła pokierowała moimi chudymi nogami prosto do hali Mirowskiej kilka dni temu i nakazała kupić ziemię i ziarno - i zacząć hodować COS....Doniczki nie nakazała kupić, bo wiedziała, że mam zużyte dwie, co stoja puste po smierci tragicznej Zygmunta - kwiata, co go niechcący życia pozbawiłam i Teodora - drugiego kwiata, który też jakos padł niespodziewanie. No niestety. Ale 'life goes on' jak spiewa poeta, czyli, że "show MUST go on", więc doniczki zostały.
Pare dni temu zapchałam je ziemią czarną jak smoła - i to z torfem w dodatku, luxusową taką jak niewiem co, o nazwie "plus extra super ziemia", bo mam wyrzuty sumienia z powodu tamtych uprzednich usmierceń - tym razem postanowiłam więc, że ja swojej hodowli i nieba i ziemi z torfem przychylę, a ziarnom to u mnie niczego nie zabraknie i bede na każde zawołanie. Nie tak jak wtedy, ostatnio - kwiaty piszczą jesć, a matka w barze.
Ziarna sie okazały z wyglądu zupełnie jak ziarna - te od maciejki troche jak takie wsze(wszy?) małe, zgrupowane, a groszek - jak to groszek - taki sam jak z grochówki w podstawówce. Tak samo twardy zresztą.
Wpchałam je zatem w ziemię za pomoca patyka i postanowiłam czekać. Cztery dni temu to było - i od tej pory REGULARNIE i CODZIENNIE leję tam wodę. Duuuuuuuużo wody- (bo tak bylo napisane w instrukcji obsługi do nasion -> dużo wody.) To leje dużo. I nie zapominam.

A dzis rano. Wstałam. Kroki swe jak zwykle skierowałam. Ku butelce (z wodą). I co ja widzę! Ziemia sie jedna rozstąpiła!!! A małe roslinne embriony się na powierzchnię wydostali!

Image hosted by Photobucket.com

o, a to jest zblizenie na znak tego , że mowię prawdę (jak zwykle zresztą), i że nie są w ogóle sztuczne ani powtykane one, te embriony - tylko że naprawde rosną - i to ja, anja je uhodowałam. Osobiscie.

Image hosted by Photobucket.com

....jakos tak dziwnie gęsto urosły - nie wiem, czy nie za bardzo napchałam - nie do końca sobie wyobrażam jak te kwiaty maja być każdy z osobna - bo to w ogole nie wyglada tak jak na zdjeciu. Na zdjeciu to są po pierwsze różowe i pachną. No ale nic - od dawna wiedziałam, że zdjęcia to nie jest taka znowu najprawdziwsza prawda. A swiat ze zdjeć to się ma tak do rzeczywistosci jak M jak milosć do Dworca Centralnego - co i może lepiej zreszta, ze tak własnie jest. I generalnie wybieram opcje m jak milosc. Byle by sie tylko tych bliźniakow pozbyli.

Gorzej sie ma nieszczesny groszek niestety. Proszę bardzo. Nie rosnie.

Image hosted by Photobucket.com

....mam wewnętrzne przeczucie, że chyba zaraz pójde i go wydłubie na chwilę, żeby sprawdzić czy rosnie, a potem zadłubię spowrotem.
Bo strasznie mnie denerwuje, że nawet ziemi nie rozstapił ani to ni ani.
Zero ruchu, jak w grochówce.
Pozatym denerwuje mnie, że to, co hoduje mnie nie chce słuchać -> w końcu to ja tu hoduje, to ja mowie jak ma być - tak czy nie. Tak. No własnie.
Jeny, takie małe, nieurosnięte a już się buntuje - pójdę i wydłubię własnie że. A jak nie wydłubię, to chociaż wsadzę widelca , żeby sprawdzić czy jest i czy sie nie rozmiękczył od tej wody, albo nie uplynnił w jakis inny tajemniczy sposób.

Własnie zadzwoniła Ola k. Okazuje się, ze ona tez hoduje od paru dni kwiata. Tak, to musi być ten kryzys wieku sredniego - bo ja nie znajduję na to innego wytłumaczenia.
O, a teraz zadzwoniła jakas baba i pyta czy to PKP - tak kurde, to jest wlasnie PKP!!!

- No anka, no powiedz, no czemu mi ten groszek nie chce urosnąć....

3 Comments:

Anonymous Anonymous said...

ankaaaaaaaaaaaaaa!czyzby nie podobal ci sie moj groszek, psia twoja noga? Sprobuj tylko cos powiedziec - ja tu mam uczucia. Prawie ze macierzynskie,w dodatku - to sprobuj tylko.

10:54 AM  
Anonymous Anonymous said...

no jak moge miec skajpa kiedy nie mam - ty mi sie wpisuj w rubryczki, bo balagan mi czynisz i ja sie ledwo orientuje.Anka, jakiego pojeba w barze spotkalysmy - matko!Tu obok!Sie tak przestraszylam , ze szok - no ale powiem ci jutro , bo teraz to w strachu jestem caly czas.

6:00 PM  
Anonymous Anonymous said...

no widze normalnie co mi piszesz na gadu. A o jakie rubryczki ci chodzi? Ze jaki balagan?
A groszka to ja bardzo lubie, bo niby dlaczego nie i mam nawet teorie na temat teojego instynku macierzynskiego co to sie dopiero rozwinie jak o groszka bedziesz musiala dbac bardziej niz o te chwasty co to rosna jak glupie. No ale teraz to mi sie nie chce za bardzo jej wyluszczac bo wlasnie ze sklepu wrocilam odziezowego, nic nie kupilam, bo Natasza tak sie darla, ze uszy pekaly, wiec wyszlam czym prwdzej wkurwona jak chuj!

4:47 AM  

Post a Comment

<< Home